#2 Czy gotujesz źle i dlaczego nie?

by Ola Olsson

Wiele osób uważa, że nie gotuje dobrze. Skąd się bierze taka myśl i jak nie pogubić się w tańcu z garami? – podcast i zapis tekstowy

Zdjęcie: Igor Miske z serwisu Unsplash

W tym odcinku usłyszysz:

  • jak programy kulinarne wpływają na naszą ocenę naszych umiejętności kulinarnych
  • pomysły na drobne zmiany, by jedzenie było smaczniejsze
  • jak przyrządzić chleb na kilka sposobów, czyli 50 twarzy pieczywa
  • jak gotować i jak podawać potrawy, by były urozmaicone i miłe dla oka

Nie gotujesz źle – zapis odcinka

W pierwszym odcinku mówiłam o fajnych nawykach z dzieciństwa, których nauczyli nas
rodzice. Ale prawda jest taka, że również od dzieci można się wiele nauczyć. Na
przykład od pewnej ośmiolatki, która na pytanie: „A Ty umiesz gotować?” odpowiedziała
inaczej niż spodziewałby się dorosły. Zamiast: „Nie, nie umiem” odparła: „Jeszcze nie
wiem”. Tymczasem wielu dorosłych mówi wprost:

„Nie umiem gotować”

Nawet ci, którzy gotują smacznie, często z tyłu głowy mają taką myśl, że nie jest to aż tak
dobre, jak by to zrobiła mama, babcia, czy… Magda Gessler. W dodatku kuchnia polska
sama w sobie kojarzy się z wystawnością, z czymś wybitnie smacznym, a to wysoko
zawieszona poprzeczka. Porównujemy też swoich dania do tych, które jemy będąc w
odwiedzinach czy na przykład jedząc na mieście.

Zastanówmy się, co właściwie robimy: Na jednej szali stawiamy odświętne gotowanie
innych, osób, które gotują od wielu, wielu lat i zajmują się tym zawodowo jak mistrzowie
kuchni lub pół-zawodowo jak na ogół nasze mamy i babcie. A na drugiej szalce tej wagi
stawiamy nasze nieidealne codzienne gotowanie, wciśnięte gdzieś w napięty grafik dnia. W
efekcie możemy mieć mylne wrażenie, że gotowanie wychodzi innym, a nam
niekoniecznie.

Co widzimy w telewizji?

Dodatkowo w mediach widzimy, że gotowanie jest w sumie proste, lekkie i przyjemne – w
programach kulinarnych kucharzom zawsze wychodzi i jeszcze sobie na powietrzu mówią o
Habsburgach i Austro-Węgrach, cmokając i popijając winko.

A w kulinarnych talent show za nie dość dobre gotowanie jest kara: krytyczna opinia szefa
kuchni oraz skazanie na wygnanie za pomocą hasła „Oddaj fartucha!”. Przyjemność
gotowania jest też wystawiana na próbę w programach, gdzie uczestnicy gotują dla siebie
nawzajem i miło spędzają czas. Ale… kto oglądał, ten wie, że punktem kulminacyjnym jest
publiczne ocenianie umiejętności innych. Do kamery, w skali od 1 do 10.

Ale wcale nie musimy iść do telewizji, by usłyszeć opinie na temat naszego gotowania,
nawet gdy o nie nie prosimy. Czasem nasz wewnętrzny głos podpowiada nam: „Chyba za
suchy ten kurczak”. A czasem głosy i miny naszych współdomowników podczas posiłku. A
czy na dodatek nie jest też trochę tak, że powinno się zawsze gotować dobrze? Czy
nie mamy czasem poczucia, że przez to jak gotujemy, pokazujemy innym, jak dbamy o
bliskich i jak dobrymi gospodarzami jesteśmy dla naszych gości?

A więc gotowanie zdaje się łatwe, lekkie i przyjemne. Wydaje się, że wychodzi każdemu,
tylko nie nam. A w dodatku nie wypada robić tego źle. I kiedy wymieszamy te składniki i
wrzucimy do głowy na jakiś czas na 36,6 stopni, to otrzymamy taki zakalec –
nieuzasadnioną myśl „chyba nie gotuję wystarczająco dobrze…”.

Dobra ludzie, rozprawmy się z tym

Z gotowaniem jest jak z byciem skrybą – nie ma tak że dobrze albo że niedobrze, bo
smaki są bardzo subiektywne i to co nam smakuje, nie musi smakować innym. Owszem,
gotowanie może stać łatwe, ale nie jest takie na początku, gdy nie mamy jeszcze
doświadczenia w kuchni.

I tak jak gotować każdy może, tak nie każdy musi. Być może należysz do osób, które nigdy
nie gotowały i właściwie to nie masz takiej potrzeby, a czas wolisz przeznaczać na coś
innego. Jeśli tylko jest Ci z tym dobrze, super!. Ale nigdy nie wiadomo, kiedy może Ci się
przydać umiejętność gotowania.

I mówię to z własnego doświadczenia, bo któregoś razu usłyszałam od mojej mamy:
„muszę Cię nauczyć robić pierogi”. Więc pomyślałam sobie, że po co, że ja przecież
pierogów nie będę robić. Bo nie mam czasu, a tak w ogóle to takich rzeczy na co dzień nie

jem. A przecież w razie potrzeby jest Internet. Uhm… Na 3 dni przed Wigilią dzwoniłam z
prośbą o przepis na uszka, bo te domowe po prostu uwielbiam i chciałam ten smak
powielić, jak kopiuj-wklej, a to mi nie wychodziło. Wtedy przekonałam się, że – cytując
„Sztukę wojny” – „lepiej być wojownikiem w ogrodzie niż ogrodnikiem na wojnie”.

Wróćmy jednak z pola walki do kuchni i pogadajmy o gotowaniu. Gdybym umiała
naśladować głosy, to bym teraz głosem Karola Strassburgera powiedziała: 5 odpowiedzi na tablicy, odpowiadali ankietowani, było ich stu. No i pytanie jest, uwaga…

„Co to znaczy: źle gotować”?

– Niesmacznie
– Sprawdźmy… Tak, to najwyżej punktowana odpowiedź!

Co przez to rozumiemy? Jedzenie bywa smaczne inaczej, gdy smaku jest za mało, gdy jest
jeden dominujący wręcz dyktator, lub smaki gryzą się ze sobą zamiast się połączyć. Jak możemy zrobić to smaczniej? Wszystko zależy od tego, co dolega Twoim potrawom.

Gdy smaku jest za mało – zadbaj o dwie rzeczy:

  • Pierwsza z nich to przyprawy. Przede wszystkim – używaj 🙂 Daj też ziołom i przyprawom czas na bliski kontakt z Twoim jedzeniem. Im dłuższy czas, tym bardziej aromatyczne potrawy przyrządzisz. Warto też, by jedzenie przed obróbką termiczną poleżało nieco w marynacie z przypraw i oleju z dodatkiem soku z cytryny czy sosu sojowego.
  • Drugi nośnik smaku to tłuszcz. Dobrze używać mniej olejów do smażenia, a więcej do dań na zimno, już na talerzu – olej lub oliwa dobrze podkreślą smak sałatki czy zupy. Niektóre oleje już same w sobie mają ciekawe smaki (np. czosnkowe, chili czy truflowe) i je również warto wypróbować

A co jeśli potrawy mają tylko jeden smak? Taki smak, który nie jest przełamany, np.
tylko kwaśny? Tu mała podpowiedź, smaki nie alkohole – warto mieszać. Choć z drugiej
strony smaki są jednak trochę jak alkohole, bo nie warto z nimi przesadzać 🙂

Aby nie dodać za dużo jednej przyprawy, dobrze jest je odmierzać, zamiast sypać
bezpośrednio z opakowania czy ze słoiczka. A po dodaniu kolejnych – po prostu próbować.
Polecam także dbać o to, by w daniu znalazły się i różne smaki, i różne doznania.
Przykładowo: chrupiącą sałatę połączyć ze słoną fetą, lekko kwaśnym sosem
balsamicznym i słodkim smakiem soczystych warzyw, np. pomidorów czy ogórków. I
właśnie też soczystość robi smak, tak warzyw, jak i mięs. Dlatego warto ich nie wysuszać i
odpowiednio dobrać czas i temperaturę, na przykład smażenia.

No ale czasem jest tak, że smaki się gryzą. Wyobraź sobie, że robisz potrawę z kuchni
włoskiej, dajmy na to pizzę. I nagle twój wzrok napotyka słoiczek z curry, stojący na blacie.
Sięgasz po niego, ale tylko po to, by spokojnie odłożyć go do szafki. I słusznie, bo
nieoczywiste smaki czasem wychodzą fajnie, ale nie każdy eksperyment się udaje.

Są jednak przyprawy, które pasują do wielu dań i to nie tylko pieprz i sól, ale też mielona
papryka czy zioła prowansalskie. Warto mieć pod ręką też świeże produkty, które
sprawdzają się w wielu daniach, jak czosnek, natka pietruszki czy koperek.

Wracając do pytania… Co to znaczy źle gotować?

Odpowiedź druga – monotonnie

Szukamy na tablicy… tak! „Monotonnie” też tam się znalazło. Co przez to rozumiemy? To wtedy, kiedy mamy wrażenie, że ciągle jemy to samo, jak w Dniu Świstaka. A to może się w końcu znudzić – i kucharzowi, i brzuchom, które ma do wykarmienia.

Warto więc, by potrawy były urozmaicone również pod względem tworzących je
składników. Tak by nie tylko cieszyły oczy i żołądki, ale też dostarczały niezbędnych
składników odżywczych.

Jak zatem zrobić to ciekawiej?

Pomysły na coś nowego i ciekawego najlepiej czerpać od kogoś komu w kwestii jedzenia
ufamy. Znasz kogoś, kto dobrze gotuje? Może podpytaj go o kulinarne sekrety. Także
samodzielnie możesz wprowadzić drobne modyfikacje: Zazwyczaj gotujesz ziemniaki?
Spróbuj ugotować je w mundurkach, jako purée lub np. upiec w piekarniku z innymi
warzywami.

Nawet coś tak powszedniego jak chleb można podać na kilka sposobów:

  • jako bazę kanapek
  • dodatek w formie grzanek, np. do sałatek czy zup
  • jako tosty francuskie
  • czy główny bohater zupy chlebowej

Spróbuj też poszerzyć swój asortyment produktów. Kasze, nasiona i pestki czy orzechy
znajdziesz niemal w każdym sklepie i warto, żeby znalazły się też w Twoim jadłospisie. Na
następnych zakupach może wrzuć do koszyka coś, czego zazwyczaj nie kupujesz.
Najlepiej z warzywniaka 🙂

Kontynuujemy naszą grę, więc teraz wyobraź sobie, że Karol Strassburger podchodzi do
mnie (Jezu, aż się trzęsę!) i zagaja:

– Y… Ola, ale zanim… co robisz, czym się zajmujesz?
– Jestem dietetykiem, prowadzę też podcast…
– Yyy.. O diecie?
– O nawykach żywieniowych, o tym jak gotować smaczniej
– No, tak, tak, to jest teraz bardzo popularny temat, i ważne jest, by dobrze gotować. I właśnie, źle gotować to na przykład?
I ja chcę powiedzieć coś mądrego, nieoczywistego. Rzucam więc nieśmiało:
– Nieefektywnie?

Zaskakujące, ale troje ankietowanych tak odpowiedziało! I dla nich…

Przyjrzyjmy się nie tylko jakości, ale też ilości jedzenia

Czemu to ważne? Bo gdy ugotujemy za dużo, to stajemy przed dramatycznym wręcz wyborem:

  • zmusić się do jedzenia, mimo że nie jesteśmy już głodni
  • jedzenie zamrozić (a nie zawsze możemy i nie zawsze mamy miejsce)
  • lub… wyrzucić

Mnie wyrzucanie jedzenia frustruje, dlatego staram się planować posiłki, a jeśli ugotuję za
dużo, to mrożę co się da.

W dodatku, jeśli na przykład makaronu wyjdzie więcej niż potrzeba, to może zaburzyć on
proporcje naszego kulinarnego dzieła i sos ze spaghetti zaginie w nitkach makaronu. A
razem z nim smak całego dania. Żeby temu zapobiec, warto używać wagi kuchennej i miar
domowych, np. szklanek, łyżek, czy szczypt). Takie odmierzanie jak w przepisie na eliksir
to, jak mówi moja siostrzenica: „super frajda” 🙂

Dobra, teraz odpowiada kolejna osoba z mojej drużyny bystrzaków:
– Co to znaczy źle gotować?
– Za tłusto
– Sprawdźmy… Tak! Na tablicy pojawia się napis „za ciężko”.

Za tłusto, za ciężko

Bo mówiąc „tłusto” najczęściej myślimy „ciężko” i odwrotnie. A nie zawsze tak jest. Sałatka
z awokado, mozzarelli i orzechów to przede wszystkim źródło tłuszczu, a przecież kojarzy
nam się z czymś lekkim. Natomiast ciężkie dania, to niekoniecznie tylko te, które mają
dużo tłuszczu, ale też na przykład mączne potrawy, szczególnie z mięsem, polane
gęstymi sosami.

Jak zatem zrobić to lżej?
Jeśli lubisz sosy, to bardzo polecam warzywne, np. pomidorowe, z ogórka z dodatkiem
jogurtu (tzatziki) czy ogólnie jogurtowe z dodatkiem ziół.

By odjąć trochę tłuszczu, rozważ inny sposób obróbki termicznej. Jeśli zazwyczaj smażysz,
to spróbuj grillować na patelni grillowej, dusić czy piec w piekarniku. W ten sposób
możesz nieco odchudzić potrawę i zyskać ciekawy smak.

Ale może w ogóle nie o tłuszcz się rozchodzi a na przykład o produkty wzdymające, z
którymi… no, nie bardzo się lubicie. W efekcie czujesz się tak sobie i wyrzucasz je ze
swojej kuchni. Jeśli wiesz, że takie produkty Ci szkodzą lub są przeciwwskazane, to nie
było tematu, po prostu ich nie jedz. Jeśli to bardziej obawy, to może wypróbuj sposoby,
które zmniejszą lub zniosą dolegliwości. Na przykład jedz mniej takich produktów lub
dodawaj do nich kminku. Dzięki temu brzuch nie zamienia się w balon, z którego stopniowo
ulatuje powietrze 🙂

Z drugiej zaś strony może się okazać, że z Twoim gotowaniem jest wszystko w porządku, a
po prostu czasami jesz nieco za duże porcje na raz. A być może jesz za szybko i
wrzucasz w siebie jedzenie jakby jutra miało nie być. W efekcie kończąc posiłek nie czujesz
przyjemnego najedzenia, a właśnie jakąś taką dziwną ciężkość. Rada na to brzmi: Jedz tyle
ile potrzebujesz i na tyle spokojnie, by poczuć smak zjedzonego posiłku. Zwłaszcza, że
gotujesz dobrze 🙂

I ostatnia odpowiedź na pytanie: Co to znaczy źle gotować?

To może…

Gotuję niezbyt estetycznie

Bingo!

A że jemy oczami, to gdy nasza potrawa… nie wygląda, nie cieszymy się w pełni jej
smakiem. Kojarzycie propozycję podania na opakowaniach? Okazuje się, że nawet zwykłe
parówki w odpowiedniej scenerii mogą stać się wykwintnym daniem. Bo to właśnie
apetyczny wygląd gotowej potrawy sprawia, że czerpiemy większą przyjemność z
jedzenia, a wcześniej z gotowania.

Jeśli szukasz sposobów na to, jak upiększyć swoje danie, oto garść inspiracji:

  • Podawaj posiłki na ładnym talerzu i tak, by były miłe dla oka. Nie muszą być serwowane jak na przyjazd brytyjskiej królowej, ale po królewsku możesz podać do stołu też dla siebie i dla swoich bliskich. Nawet chleb w jajku 🙂
  • Jeśli chcesz się zmotywować do ładnego podawania posiłków, to może przygotowuj je tak, jakbyś miał robić zdjęcia na Instagram.
  • A jeśli tylko masz na to ochotę, to rób zdjęcia i pokazuj je światu. Internet i konwersacje na Messengerze i tak są pełne zdjęć dzieci, amatorskich dekoracji „zrób to sam” i domowych zwierzaków w dziwnych pozach. Bez obaw, Twoje kanapki będą w dobrym towarzystwie 🙂

Będzie instagramowo, gdy zadbasz też o konsystencję potraw. Czyli o to, by ich nie
rozgotowywać i nie robić z nich paćki (no chyba że paćki lubicie). Warto też, by sos był
kremowy i odpowiednio gęsty, bo danie będzie po prostu ładniej wyglądać. A żeby było
jeszcze bardziej estetycznie, to dobrze jak najlepiej eksponować wszystkie składniki i
ozdabiać swoje potrawy. Na przykład dodając świeżo zmielonego pieprzu czy kolorowych
warzyw i owoców. Wykorzystaj liść sałaty, kawałek pomidora, plaster cytryny czy kilka
listków bazylii).

Po angielsku takie zalecenie łączenia w jednej potrawie wielu kolorów nazywa się „eat the
rainbow”, co można tłumaczyć jako „jedz tęczowo”. Im więcej kolorów na talerzu, tym
większa szansa na to, że Twoja potrawa będzie pełna różnych witamin i składników
mineralnych. A więc nie tylko smaczniejsza i ciekawsza, ale też zdrowsza.

Uwaga, przechodzę do finału

Ale nie Familiady – ją już zostawmy. A do finału dzisiejszego odcinka.
Gotowanie zawsze budzi wiele emocji. Niektórych cieszy, innym spędza sen z powiek, bo z
różnych powodów nie czują się wystarczająco dobrymi kucharzami. A przecież nie musi
tak być. Mam nadzieję, że dzięki temu, że wspólnie przyjrzeliśmy się różnym aspektom
gotowania, Ty też widzisz, że nawet niewielkie zmiany mogą bardzo poprawić smak potraw
i sprawić, że gotowanie będzie łatwiejsze. W końcu nikt z nas nie musi być
Masterchefem.

Za to ważne, by przygotowywanie posiłków sprawiało nam przyjemność. A jeśli tworzymy
zdrowe potrawy, to już w ogóle kosmos na talerzu 🙂 Pamiętaj jednak, by dać sobie czas na
zdobycie doświadczenia. W końcu nawet w Tańcu z Gwiazdami widzieliśmy proces –
gwiazdy stopniowo i pod okiem specjalisty uczyły się tańczyć. Na początku szło im różnie, a
dopiero z czasem coraz lepiej. Z gotowaniem jest podobnie. Ważne, by się nie
zniechęcać, a rozwijać kulinarne umiejętności w swoim tempie, by gotować smacznie,
zdrowo i by czerpać z tego większą przyjemność.

To był drugi odcinek podcastu „Mówię jak zdrowo”. Na pożegnanie macham do Was
zamaszyście wraz z czwórką wyimaginowanych uczestników tej Familiady.

Dziękuję za wysłuchanie tego odcinka i do usłyszenia w kolejnym. Hej då!

Podobne wpisy

Wykorzystujemy pliki cookies, które są niezbędne dla prawidłowego działania strony. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w Twojej przeglądarce Zamknij